piątek, 16 września 2011

29. hasco-lek wrocław maraton

Hmmm... Chyba nie ma się co rozpisywać. Zamiast biegać siadłem w cieniu i cykałem focie. Temat jak zwykle mnie rozwalił. Niby prościzna, ale ciężko znaleźć jakieś ciekawe miejsce, w którym można by się zasadzić i cykać. Chciałem, żeby w kadrze nie wylądowało żadne badziewie, które by rozpraszało. Problemy pojawiły się też z wolnym AF'em w Sigmie. Ponad 80% zdjęć było ostrych w okolicach butów, a twarz i reszta zblurowane. Tyle.

ISO 200, f/2.8, 1/3000s, 150mm


wtorek, 13 września 2011

(prawie) utracone focie

Sobota była obfita w focie, ale o mały włos nie pożegnałbym się z większością. Kto czyta fejsbuka, ten wie o co chodzi. Po ranno-popołudniowym foceniu maratonu wrocławskiego śmignęliśmy z Agą na małą sesyjkę. Pięć minutek spacerkiem i byliśmy już pod siedzibą googla. Bardzo fajny, nowoczesny budynek. Cisza i spokój. Od czasu do czasu tylko szwendają się jacyś ludzie i sekjurity, bo w pobliżu kupę banków. Wszystko było by superhiperturboekstramegakul gdyby nie ja. Jak zwykle wybraliśmy się za późno. Było coś koło 21:00 i zastanego nie było prawie wcale. Pierwsze próby złapania oświetlenia na dziedzińcu usadowiły mnie mocno w rzeczywistości. Przysłona na 2.8, czas 1/45, ISO 2500, ziarno jak stodoła i nadal ciemno. Kiszka! Tła nie udało się wyciągnąć praktycznie wcale. Efekt? Widać poniżej. Znów ciemnica. Kiedyś muszę w końcu zapuścić lampki w dzień, bo warto. Miejsce na prawdę fajne. To chyba na tyle. Pozdrawiam!

P.S. Dziś dzięki Patrykowi stuknęło 25 lubiejów na fb i mam unikatowy adresik!

ISO 1000, f/2.8, 1/60s, 85mm