Kolejna kulinarna sesja. Tym razem w rolach głównych faszerowane ziemniaczki. Potrawa prosta i baaardzo smaczna.
Ten przepis jak i wiele innych ciekawych znajdziecie na słitaśnym kulinarnym blogasku Olgi. Nie ma sensu żebym przeklejał przepis, bo postępowaliśmy niemal identycznie jak w przepisie. Jedna tylko uwaga. Jak dla mnie to raczej porcja dla 3 - 4 osób?
Jeśli chodzi o same focie to nic szczególnego. Kulinarne foto jest trudniejsze niż mi się do tej pory wydawało. Teraz już wiem, że trzeba zapomnieć o przesłonie f/2.8, bo głębia ostrości jest zbyt mała i focie wychodzą koszmarnie. Pozbyłem się też softboxa. Najlepiej foci mi się przy dwóch parasolkach. Odczuwam też spore braki w kuchennych klamotach. Nie ma na czym focić. Wszystkie talerze, to relikty późnego PRL'u ewentualnie wczesny Gierek. Z braku laku musiałem użyć drzwiczek od szafki kuchennej. Po remoncie zostało trochę lakierowanych frontów :]
Ten przepis jak i wiele innych ciekawych znajdziecie na słitaśnym kulinarnym blogasku Olgi. Nie ma sensu żebym przeklejał przepis, bo postępowaliśmy niemal identycznie jak w przepisie. Jedna tylko uwaga. Jak dla mnie to raczej porcja dla 3 - 4 osób?
Jeśli chodzi o same focie to nic szczególnego. Kulinarne foto jest trudniejsze niż mi się do tej pory wydawało. Teraz już wiem, że trzeba zapomnieć o przesłonie f/2.8, bo głębia ostrości jest zbyt mała i focie wychodzą koszmarnie. Pozbyłem się też softboxa. Najlepiej foci mi się przy dwóch parasolkach. Odczuwam też spore braki w kuchennych klamotach. Nie ma na czym focić. Wszystkie talerze, to relikty późnego PRL'u ewentualnie wczesny Gierek. Z braku laku musiałem użyć drzwiczek od szafki kuchennej. Po remoncie zostało trochę lakierowanych frontów :]