niedziela, 30 stycznia 2011

Rozwinięcie zajawki

Obiecane rozwinięcie przedwczorajszego wpisu. Wrzucam 3 portreciki Agi, w tym jeden cross (sorki Aguś, wiem że nie lubisz ale mnie się podoba). Dziś po raz pierwszy wszystkie fotki wywoływane z raw'ów. Do tej pory jakoś nie mogłem się przekonać do lajtruma, ale teraz widzę, że dżemie w nim potencjał. Tak w ogóle, to będę chyba musiał wybrać się do serwisu z nikosiem, bo ten przebrzydły kit ma ostatnio spore problemy z ostrością. Może intensywne noszenie w futerale, gdzie body opiera się na obiektywie zrobiło mu kuku? Nie mam pojęcia ale widać, że plastikowy kit, to jednak kit. Jak ktoś ma zamiar kupować w najbliższym czasie aparat, to mam apel. Nie kupujcie kitowego obiektywu! Weźcie kredyt, sprzedajcie nerkę, łotewer. Kupcie porządne szkło!

P.S. Ja pierdziu! 9 lubiejów na fb! Wielkie dzięki! :] No w sumie to 7, bo ja się nie liczę, a Aga dodała pewnie z grzeczności :P

ISO 200, F/5.6, 1/90s

All 3 seasons in 1 photo?

Taki zwykły pstryk z dzisiejszego spaceru po parczku. Podobają mi się kolorki. Taki mix jesiennych barw, zimowego szronu i wiosennego słońca. Wieczorkiem postaram się wrzucić kilka kadrów z wczorajszej sesji. Stay tuned!

ISO 200, F/5.6, 1/1500s

sobota, 29 stycznia 2011

Backstage & zajawka

Wybraliśmy się z Agą w okolice Hali Stulecia, żeby popstrykać troszkę. Było tak koszmarnie zimno, że jeszcze troszkę a musiałbym odrywać Agę łomem od podłoża. Po kilku kadrach zawitaliśmy na rozstawioną pod halą giełdę staroci. Kupiliśmy antyczny gadżet ułatwiający spożycie wina. Za chwilkę testy, dlatego teraz tylko zajawka... Do jutra!

ISO 200, F/5.6, 1/125s

piątek, 28 stycznia 2011

Nad Odrą

Miałem iść wieczorkiem biegać ale coś po wczorajszych swawolach boli mnie giczałka. Lepiej odpuścić jeden dzień, niż zajechać staw na maxa.
Wszystkie te latające w kosmosie satelitki, balony, wiatraczki, higrometry, barometry i inne mechanoczno-elektroniczne cacuszka zapowiadały na dziś gęste mgły. Postanowiłem więc wziąć nikosia, statywik i uwiecznić coś na matrycy... Wszystko fajnie, super, hiper, tylko mgły brak. Jako, że tajniki nauk przyrodniczych obce mi nie są i wiem po wieloletniej edukacji, że w okolicach mokrego zawsze jest mokro, udałem się nad Odrę. Piękna i złowieszcza, wijąca się niczym wąż boa po polskiej krainie rzeka nie zawiodła moich oczekiwań. Było wilgotno i to nie tylko dlatego, że wlazłem w kałużę. Spodziewałem się co prawda, gęstej niczym wata cukrowa mazi spowijającej zmrożone powietrze ale z braku laku... Cyknąłem kilka ujęć i zwinąłem się do domu, bo zrobiło mi się zimno w przemoczoną nogę.

ISO 200, F/19, 15s

sobota, 22 stycznia 2011

Nordic Walking

Piękna pogoda z rana nastroiła mnie na strzelanie fotek. Wziąłem ze sobą Nikosia i pojechałem do Agi. Wybraliśmy się na spacer z kijami. Gdy tylko ruszyliśmy w trasę zrobiło się szaro i zimno. Słońce wyszło jak byliśmy już z powrotem pod domem. Nordic walking, to całkiem fajna aktywność. Takie ruszanie dupska - coś pomiędzy spacerkiem a bieganiem. Nie zapoci się człowiek jak dzika świnia a poślady się kurczą (przynajmniej w teorii). Niestety jak się już człowiek przykuje do kijasków, to nie ma za bardzo jak dobrać się do aparatu. 

ISO 200, F/5.5, 1/60s

sobota, 15 stycznia 2011

Przyrządzamy grida [DIY]

Przepis na grida, składniki:
  • czarne słomki (1 opakowanie)
  • super glue (kilkadziesiąt kropelek)
  • mikroguma (1/10 arkusza A4)
  • czarna taśma izolacyjna (kilkanaście cm)

Sposób przygotowania:
Pochlastać słomki na równe kawałki (ja zastosowałem długość ok. 2,5 cm). Wydobyć z tubki odrobinę kleju i bardzo ostrożnie posmarować krawędź tak, aby nie przykleić się do fotela. Do posmarowanego kawałka dostawić kolejny i tak do usranej... tzn. aż osiągniemy żądaną długość jednego z boków. Następnie na już poklejony rządek dostawiamy kolejny uboższy o jeden kawałek słomki. Proces powtarzamy aż uzyskamy wymaganą wysokość. Wymiary naszego grida łatwo przewidzieć. Standardowe słomki mają 0,5 cm średnicy, więc na poziom o wysokości 1cm i szerokości 5cm potrzebujemy 19 kawałeczków. Pod koniec całość, dla lepszej trwałości, owijamy taśmą izolacyjną i ładujemy do "mini snoot'a".

Miłego pichcenia!

P.S. Jutro coś futrzastego (zajawka pod fotką grida)! Nie mam już dziś sił na postprocesing. Idę zjeść sałatki greckiej i upić się winem. Papz!

P.S. 2. Jak czyta to tatuś Agatki, to obwieszczam, że nie wraca na noc :P

grid ze słomek koktajlowych

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Hot chocolate with chili

Nie wiem czemu ostatnio wrzucam tytuły po anglijsku... Jakoś tak tęsknię troszku za tym językiem. Poza oglądaniem seriali dawno nie miałem z nim kontaktu...
Wracając do tematu. Wybrałem się dziś z Agą na mały spacer. Chciałem upolować gdzieś na mieście czarne słomki do drinków. Potrzebuję ich do DIY grida. Mimo że zwiedziliśmy chyba pół miasta, słomek nie udało się wyczaić. Wszędzie tylko te kolorowe obleśne. No, w Nanu Nana mieli jeszcze alternatywę, ale nie słyszałem o gridzie ze słomek w kształcie penisów, więc podziękowałem. Jedyny sukces z dzisiejszego czelendżu, to gorąca czekoladka z chili. Aga wcinała wersję bez chili, z żurawinką. Generalnie polecamy knajpkę na skrzyżowaniu  naprzeciwko i troszkę na lewo od tylnego wyjścia z empiku) Hmm... trochę to zamotane. Lokalik znajdziecie tu. To na tyle... Aha! Zamówiłem kolejny foto gadżet, wkrótce testy i mam nadzieję kilka portretów. Stay tuned!

P.S. Jak ktoś wie, gdzie we Wro mogę dostać te przebrzydłe czarne słomki, to koniecznie pisać w komentarzach. Czeka nagroda!

ISO 2000, F/5.3, 1/30s

czwartek, 6 stycznia 2011

Strapy, snooty i inne gluty, czyli MacGyver

Siedzę w chaupie wieczorem, kobita 10 km ode mnie i mi głupie głupoty do głowy przychodzą... Nie, to nie zabawa w doktora, tylko w MacGyvera. To mój idol z dzieciństwa. Niestety nie mam ani jego urody, ani intelektu i nawet szwajcarski scyzoryk gdzieś posiałem... Ale nie to jest najważniejsze! Najważniejsza jest myśl inżynieryjna! 
Zakupiłem dziś po pracy w Empiku kilka arkuszy mikrogumy. Sprzedają, to na dziale dla artystów i innych rzeźbiarzy. Kosztuje to 1,99 PLN za arkusz A5 (20x30) i zajebiaszczo nadaje się do wycinania różnych pierdołek. Chwila z taśma izolacyjną, rzepem z pasmanterii (czarny 8 PLN/m) i arkuszem mikrogumy i wycharatałem sobie dwa strapy na lampę i snoot'a. Strapy, to takie rzepo-opaski, które nakładamy na obudowę palnika lampy dzięki czemu możemy zakładać różne filtry barwne i inne dziadostwa. Sprawa wygląda prosto. Odmierzamy sobie odwód obudowy palnika lampy i upitalamy tyle futrzastej strony rzepa, żeby objęło obudowę + 2cm na zakładkę. Następnie upitalamy kawałek ok. 2 cm szorstkiej warstwy rzepa. Od tego mięciutkiego odklejamy folię zabezpieczającą i naklejamy (klejem do siebie) kawałek szorstki. Następnie na resztę rzepa mięciutkiego nakładamy mikrogumę i z bańki. Po odcięciu ostających fragmentów mamy gotowego strapa. Ja zrobiłem sobie 2 a z reszty mikrogumy jaka mi została wyrzeźbiłem snoota. To takie coś, co po założeniu na lampę bardzo zawęża pole rażenie i mamy do dyspozycji bardzo wąską wiązkę światła. Ponoć dobre do herlajtów. W przypadku snoot'a sprawa jest jeszcze prostsza. Wystarczy odmierzyć sobie obwód lampy, uciachać mikrogumę (mi akurat pasował idealnie kawałek po strapach) i skleić 2 końce taśma izolacyjną czarną. Najlepiej kleić wewnątrz i z zewnątrz. Taśma świetnie trzyma i całość po nasadzeniu na lampiszona wygląda bardzo pro. Jak kto ma jakie pytania, to piszta w komentach.

Yo!

ISO 200, F/5.6, 1/180s