niedziela, 31 lipca 2011

Tutorial - Vintage oldschool retro focie

Uwielbiam dzielić się z innymi wiedzą. Nie ma chyba lepszego uczucia od satysfakcji, że się komuś pomogło. Zawsze chciałem pisać tutoriale, ale nie było za bardzo o czym. W necie jest taki ogrom świetnie wykonanych tutkówi, że nie było sensu się napinać i tworzyć coś na siłę. Zresztą, poziom wiedzy z PS'a jaką dysponuję jest mocno podstawowy. Nie zabrałbym się w ogóle za ten wpis, ale kilka dni temu Diego zadał pytanko i głupio było nie odpowiedzieć. Tak więc... Przedstawiam Wam mojego pierwszego tutorialka. Mam nadzieję, że będzie czytelny. Nie bardzo jeszcze wiem, jak się do takiego tematu zabierać. Wszelkie komentarze mile widziane.

Przed / Po





środa, 27 lipca 2011

Staruszki

Uwielbiam stare samochody! Od dzieciństwa śliniłem się na widok fajnych resoraków. Jak będę kiedyś stary, gruby i bogaty (brakuje póki co tego ostatniego), to na pewno będę miał jakiegoś oldtimer'a. Jakoś tak przypadkiem złożyło się, że gdy czekałem na Agatę na rynku pojawiła się w eskorcie policji zgraja zabytkowych samochodów i motocykli. Super! Pocykam sobie focie... Taaa... Za samochodami zjawił się jakiś koszmarny tłum. Ledwo się tam łazić dało a co dopiero focie cykać. Co chwilę czyjaś dupa albo noga lądowała w kadrze. Warunki fatalne. Wszędzie pełno blokujących kadry komórkowców. Nie zrozumcie mnie źle. Nie rżnę fotografa, ale są pewne granice wytrzymałości i rozsądku. Po jaką cholerę robić telefonem 30 zdjęć tego samego samochodu? Dodatkową trudnością był długi zoom. Jak chcę fajnie rozmyć tło i pozbyć się tych wszędobylskich ludzi, to muszę stosować jak najdłuższą ogniskową, co za tym idzie, muszę sporo odsunąć się od obiektu. Jak już się człowiek odsunie dalej niż 10 cm od samochodu, to tłum uznaje, że skończył cykać i czas przyatakować jego pozycję. Prawdziwa walka o kadr :]

Co do postprocesu, to nie było tu dłubania. Nawet w rawy'y nie wchodziłem. Wszystkie focie to jotpegi, które wrzuciłem do PS'a i  zastosowałem tą samą obróbkę. Jedno, czy dwa zdjęcia mogą być autorstwa Agaty, ale przy tej ilości jakoś nie bardzo chciało mi się robić notatki, kto kiedy zmusił migawkę do pracy. Takiej ilości foci jeszcze nie wrzucałem. Wahałem się przez długi czas, czy nie wybrać Top 5, ale stwierdziłem, że to ma być taka fotorelacja z wydarzenia i wywalając 80% zdjęć jakoś za bardzo ją ocenzuruję. To chyba na tyle. Wszystkich z wolnym łączem przepraszam :P

ISO 200, f/2.8, 1/1000, 90mm

poniedziałek, 25 lipca 2011

Odgrzewanko

Podjąłem kolejną próbę postprocesu. Tym razem bez kombinowania w jakieś wintydż dziadostwa. Miało być naturalnie i nie oczojebnie. Efekty możecie ocenić sami. Czasem na tak banalnym temacie jak słit focia na tle zachodzącego słońca można się ostro przejechać. Nie będę się już chyba w tym temacie uzewnętrzniał. Najważniejsze, że podczas sesji był fajny show, bo zebrała się masa ludzi na zachód i stanowiliśmy z Agatą swego rodzaju atrakcję alternatywną :P

Pozdrawiam i do następnego wpisu!

ISO 200, f/8.0, 1/180s, 68mm

środa, 20 lipca 2011

Morza szum, ptaków śpiew i kaszanka zdjęciowa

Długo się coś nie mogłem zabrać za focie znad morza. Byłem bardzo napalony na tą sesję, ale zapał mi ostygł po tym jak musiałem zbierać aparat z betonu. Nie jestem za bardzo zadowolony ze zdjęć. Miało być jak z amjerynkańskiego filmu o miłości, ale nie wyszło. Mam jednak przeczucie, że wtopy które popełniłem sporo mnie nauczą. 

Brak żeli. Niedopasowana temperatura barwowa lamp błyskowych i oświetlona Agata na tle zachodzącego słońca wygląda jak na na tle PRLowskiej fototapety. Trąci wklejką na kilometr. Nieumiejętne umiejscowienie horyzontu. Tnie i chlasta postać w zupełnie przypadkowych miejscach. Raz za wysoko skracając postać, inny raz za nisko i cała zajebiaszczość morskich fal sprowadza się do 20 pikseli w okolicy kostek. Na dodatek trzeba mocno uważać na zmieniające się warunki oświetleniowe. Ustawiłem sobie manuala i jadę z koksem, a tu z minuty na minutę słońca coraz mniej i cześć foci niedoświetlona wyszła.

Przyznam szczerze i bez klapsów na gołą dupę. Nie miałem totalnie koncepcji na obróbkę tych fotek. Duże różnice w WB jakoś mnie zniechęcały. Za który suwak nie chwyciłem skóra i tak miała jakiś obrzydliwy zafarb. O naturalnych kolorach trzeba było zapomnieć. Postanowiłem uderzyć w jakiś taki wintydż klimacior. Split toning w LR i trochę winietki. To chyba na tyle dłubania. 5 min i po sprawie.


ISO 200, f/8, 1/180s, 68mm

piątek, 8 lipca 2011

Jebut :(

Wyjazd nad morze i wielkie nadzieje na mega wypasione focie. Do samochodu zapakowałem absolutnie wszystko, no może poza tłem materiałowym. Dokupiłem nawet drugą parasolkę, jakby mi się z softem po plaży naginać nie chciało. I co? I dup. Wybrałem się ostatnio z Agatą na plażę pocykać troszku i w całym tym podnieceniu zapomniałem zapiąć plecaka. Kilka metrów i Nikon z podpiętą Sigmą wypadł z plecaka, przeleciał 1,5m i pierdyknął z impetem o beton. MASAKRA! Serce mi zamarło... Póki co wygląda na to, że Nikon robi solidne konstrukcje, bo aparat działa. Poobijał się troszku i obdarł. Dobrze, że zaraz po kupnie nakleiłem na wyświetlacz szkiełko hartowane, inaczej było by po wyświetlaczu. Więcej o sesji, która była po części testowa w kolejnym wpisie. Chęci miałem, ale humoru nie i jakoś tak nie mogłem ogarnąć tematu. Teraz wrzucam tylko małą zajawkę. Napiszę tylko tyle. Bez filtrów CTO nie ma co się na pstrykanie zachodu wybierać, bo wszystko wygląda jak marna wklejka. Pozdrawiam!

ISO 200, 1/180s, f/8.0, 50mm