środa, 7 listopada 2012

Znowu żarcie?!

Tak się jakoś złożyło, że nic ostatnio nie focę. Tzn. trochę tam wyzwalam tą migawkę, ale nie ma w tym tylu emocji co kiedyś. Przyczyna? Fotografuję jedzenie :P Jest to z jednej strony pójście na łatwiznę, bo znacznie łatwiej ustawić talerz z pasztetem, niż żywą osobę przed obiektywem. Z drugiej jednak strony nie jest to tak proste jak by się mogło wydawać. Staram się zastosować do porad myszcza foodziastych foci i fotografować przy zastanym, ale szansa na złapanie odrobinki zastanego to tylko w weekendy, bo zanim się człowiek dowlecze do domu i choćby rozgrzeje piekarnik, to na dworze już ciemnica.

Gdyby nie taka posucha w "normalnych" sesjach, to nawet bym się nie zastanawiał nad wrzucaniem tych zakalców, ale blog musi żyć, choćby podłączony do respiratora.