czwartek, 6 września 2012

Nadziewane

Od jakiegoś czasu mam nowy portretowy obiektyw, ale tak na prawdę nie miałem jeszcze zupełnie czasu wypróbować go w boju. Po powrocie z pracy nie zostaje dużo czasu. Dodatkowo treningi przed maratonem zabierają 3 cenne popołudnia w tygodniu. Czas leci a nie chciałem się zupełnie odcinać od cykania foci.

Wiadomo, że bez jedzenia długo człowiek nie pociągnie, więc mimo chronicznego braku czasu staramy się z Agatą jeść w miarę dobrze. Z pomocą ostatnio przychodzą nam przepisy z Lidla. Te ich kuchenne inspiracje to marketingowy strzał w dyszkę!

Potrawy są nieoklepane, tanie, łatwe w przygotowaniu i nie zabierają cennego czasu. Jak już udaje się nam coś wyprodukować w kuchni, to czemu by tego nie pstryknąć? Na dodatek zbiłem ostatnio kilka starych desek z piwnicy Agaty (podziękowania dla Tatusia Gałeckiego) i zrobiłem sobie blacik. Nie zmieniam profilu bloga na kulinarny, ale nie wykluczone, że będę tu od czasu do czasu wrzucał coś na ząb. Jak zwykle liczę na Waszą kreatywną krytykę, bo wbrew pozorom kulinarne foto nie jet takie łatwe. Gdyby nie Agata trzymająca blendę, pewnie nic by z tego nie było :)

niedziela, 2 września 2012

Łosoś w cieście francuskim

Dziś mały eksperyment kulinarny. Wielkimi krokami zbliża się Maraton Wrocławski, więc czas na zdrowe odżywianie. Kilka dni temu kupiliśmy z Agatą prawie 4kg łososia i trzeba było coś z tym zrobić

Najwięcej roboty było z filetowaniem tego przeklętego łososia. Wielkie to i cholernie nieporęczne. Z pomocą przyszedł wujek google, który podpowiedział co i jak.

Całkowity czas przygotowania to jakieś 40 minut (z gotowym ciastem francuskim).

Składniki:
- łosoś
- czerwone pesto
- ciasto fransuskie
- pietruszka
- bazylia
- pomidor lub papryka