sobota, 23 kwietnia 2011

Paweł - bakstejdżowa zajawka

Jak każdy facet zajebiaszczo przepracowuję się na święta... (jak ktoś nie wyczuł ironii, to na pewno facet). Jak tylko uwolniłem się od tych wszystkich obowiązków, wyrwałem się na miasto z aparatem. Załadowałem do samochodu statyw i parasolkę, tak na wszelki wypadek. Szwendałem się po ścisłym centrum bardzo długo szukając kadrów i... Dupa, nic ciekawego. Miałem już zwijać burdel, bo słońce zaszło, chciało mi się siku i nic ciekawego się nie działo, ale zauważyłem ze koleś od saksofonu, któremu wcześniej strzeliłem kilka fotek, znów rozstawia klamoty pod przejściem świdnickim. Polazłem więc do samochodu po resztę zabawek i gdy już się dotarabaniłem na miejsce, grzecznie zapytałem "mogą Ci strzelić kilka fotek?". Dostałem zgodę i zacząłem rozstawiać sprzęcik. Zrobiło się lekkie zamieszanie, bo ludzie nie wiedzieli co to za akcja się kroi. Paweł grał na saksofonie a ja strzelałem focie. Było super. Tyle w tym temacie. Wymieniliśmy się numerami i jak skończę postproces, to wyślę mu kilka gniotów. Teraz wrzucam małą bakstejdżową zajawkę. Do następnego!

ISO 200, f/3.2, 1/180s, 50mm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz